Tamten wieczór
nie wyróżniał się zbytnio od pozostałych. Wyszłam z domu zaraz po zmroku.
Udałam się w miejsce, w które kazał mi pójść mój trener, a jednocześnie osoba,
która mnie wychowała. Był on mężczyzną drobnej budowy ze skórą w kolorze kości
słoniowej i zawsze spiętymi w kucyk, naznaczonymi wiekiem, siwymi włosami.
Jedyne, co o nim wiedziałam to, to że nazywał się Alkatrass.
I wtedy na jego rozkaz, chodziłam po placu za
obskurnym nocnym klubem, szukając wampira, którego miałam zabić.
Za moimi plecami rozległ się brzdęk
tłuczonego szkła. Natychmiast się obróciłam i wyciągnęłam zza paska,
przyczepionego do moich spodni, srebrny sztylet. Coś przebiegło obok mnie i
powaliło mnie na ziemię. Nigdy wcześniej nie spotkałam wampira tak szybkiego,
aby mój wyostrzony wzrok nie mógł go zarejestrować. Moc tego krwiopijcy była
niewyobrażalnie wielka. Nie musiałam się rozglądać, żeby wiedzieć gdzie stoi.
Czułam go.
Znajdował się jakieś pięćdziesiąt metrów ode
mnie na skraju lasu, skryty w mroku drzew. Roznosił się od niego zapach krwi i
seksu.
- I to ty jesteś
tą sławną łowczynią? - Spyta.- Ledwo cię dotknąłem, a już leżałaś na ziemi.- W
jego głębokim głosie dało się wyczuć kpinę.- Nie wiem, jakim cudem zabiłaś już
tyle wampirów. Gdyby nie to, że są już definitywnie martwi, powyrywałbym im
serca, za to, iż przynieśli taki wstyd naszej rasie.
- Naszej rasie?
To twoja rasa pijawko.
Zacmokał kręcąc głową.
- O ile się na
mylę, to w twoich żyłach płynie krew pijawek. Jednak nie będę pewny do
momentu, w którym jej nie spróbuję.
- Nigdy nie dam
ci swojej krwi.
- Niedługo
będziesz mnie prosić, abym się jej napił.
- Jak już
powiedziałam, NIGDY.
- Nie bądź tego
taka pewna, Łowczyni. Nigdy, to dosyć długo, a ja tyle nie będę czekał, bo
możesz tego nie dożyć.
Czułam, że na usta wpływa mu uśmiech. Miałam
ochotę samodzielnie zetrzeć mu go z warg. Poderwałam się z ziemi i z wampirzą
prędkością rzuciłam się w jego kierunku. Dosłownie wskoczyłam na niego, co
spowodowało upadek nas obojga. Wampir zaśmiał się.
- Zamierzasz mnie od razu przelecieć? Poczekaj
chwilkę to, chociaż cię do sypialni zabiorę.
Zwinęłam palce u lewej ręki i zamachnęłam się
na niego.
Złapał moją dłoń w locie, wplątując palce w moje włosy.
Ostatnie co pamiętam, to zderzenie mojej głowy z ziemią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz